spotkania dusz

Licznik odwiedzin

050324
Dzisiaj: 1
Ten tydzień: 2
Ten miesiąc: 8

Fragmenty książki


Obudziłem się z silnym bólem zęba. Ból był tak silny, że długo nie dawał mi zasnąć. Przewracałem się z boku na bok i tuląc policzek do poduszki starałem się rozluźnić napięte mięśnie, aby go uśmierzyć. Po pewnym czasie udało mi się, ból ustąpił. Zasypiając wyraziłem intencję wyjścia poza ciało. Po paru godzinach snu, przewracając się z boku na bok, obudziłem się. Ponieważ leżałem na brzegu łóżka, przewracając się na lewy bok spadłem z niego. Lecąc w dół przygotowałem się na nieuchronne uderzenie o podłogę. Jednak, gdy miałem już w nią uderzyć, ku mojemu zdziwieniu zatrzymałem się tuż nad dywanem. Zawisłem w powietrzu bujając się w dół i w górę. Zostałem jakby zamortyzowany na poduszce powietrznej, którą stanowiło powietrze między mną a podłogą. Dlaczego nie uderzyłem o podłogę i dlaczego unoszę się w powietrzu? Zdziwiłem się. Wtedy dotarło do mnie, że muszę być poza ciałem fizycznym. Udało się, udało! Byłem uradowany, nareszcie mi się udało opuścić ciało. Cieszyłem się jak dziecko. Jednak musiałem stonować swoją radość. Wyciszając emocje starałem się opanować. Wiedziałem, że zbyt silne uczucie radości spowoduje ponowne cofnięcie mnie do ciała. Tego nie chciałem. Po paru minutach uspokoiłem się na tyle, że nie groziło mi już ponowne cofnięcie. Teraz mogę latać — pomyślałem i poszybowałem przez przedpokój do pokoju syna. Oknem wyleciałem na podwórko. Przeleciałem dookoła swojego bloku i zatrzymałem się nad nim. Gdzie teraz się udać? Zastanawiałem się. Nagle poczułem, że muszę wrócić do ciała. Gdy tylko o nim pomyślałem, w tej samej chwili znalazłem się ponownie w pokoju. Przyczyną powrotu był mój syn. Przyszedł do mnie i budził mnie, był przestraszony. Chciał, abym wrócił do ciała. Wiedział, że ćwiczę tę umiejętność i wyraźnie bał się, że coś mi się stanie podczas moich wędrówek poza ciałem. Czułem cały jego strach przed tym, że mogę już nie wrócić. Stałem w pokoju patrząc na scenę, jaką tam zastałem. Szarpał moim ciałem, abym się obudził. Budził on jednak nie moje fizyczne ciało, tylko moje drugie ciało, które spało do połowy wysunięte z mojego ciała fizycznego. Najwyraźniej przyszedł do mnie w swoim ciele niefizycznym pomyślałem. Ja zaś musiałem wtedy przebywać w swoim trzecim ciele. Był bardzo przestraszony i za wszelką cenę próbował mnie obudzić. Krzyknąłem na niego, aby przestał, jednak nie zwracał na mnie uwagi. Krzyknąłem głośniej, ale znów nie zareagował. Znów mnie nie słucha — pomyślałem. W tym momencie otrzymałem informację: — On cię nie słyszy. Abyś mógł się z nim porozumieć, musisz wejść do tego ciała, które on szarpie. Bez wahania wślizgnąłem się do tego ciała. Budząc się w nim, odczułem gwałtowne szarpanie. Nie szarp mnie — mruknąłem do niego. Ale nie reagował i dalej targał mną, aby mnie całkowicie rozbudzić. Musiałem na niego krzyknąć, aby się uspokoił. To poskutkowało, zobaczył, że jestem całkowicie rozbudzony i przestał mną trząść. Czułem, jak bardzo jest przestraszony. Musiałem go uspokoić, zapewniając, że nic mi nie grozi i aby niczego się nie bał. Zaproponowałem, aby położył się obok mnie i spał ze mną, jeżeli się boi. Musiałem chwilę poleżeć i się uspokoić, aby ponownie udało mi się wyjść z tego drugiego ciała. Syn w tym czasie położył się obok i natychmiast usnął. Ja zaś starałem się rozluźnić, aby ponownie opuścić ciało. Chciałem zrobić to w sposób całkowicie kontrolowany, aby zbadać, na czym ten proces polega. Po chwili rozluźniając całe ciało zacząłem głęboko oddychać. Zapadałem w sen i po chwili budziłem się słysząc swój równomierny oddech, który wydawało moje śpiące ciało. Wyglądało to tak, jakbym zapadał się w sen i tracił na chwilę świadomość, aby za chwilę ją odzyskać, budząc się w innym ciele. Teraz wzrok miałem trochę zamglony, ale wyraźnie widziałem swoje ręce. Postanowiłem wylecieć z mieszkania przez okno. Poleciałem nad blok i z góry obserwowałem okolicę. Widziałem ludzi chodzących po ulicach i zagłębionych w swoich myślach. Niektórzy spoglądali w górę i sprawiali wrażenie, jakby mnie widzieli, jednak niezbyt ich dziwiło, że ja latam. Zrobiłem kółko nad blokiem i powodowany obawami, że syn znów się obudzi i będzie się bał, wróciłem do ciała. Po wejściu w ciało fizyczne, stwierdziłem jednak, że nie ma go obok mnie. Wstałem i poszedłem do jego pokoju. Ciało fizyczne syna spało w łóżku, jak gdyby nic się nie stało. Zacząłem analizować całą sytuację. Widocznie spał obok mnie w swoim drugim ciele. Ja, będąc w ciele fizycznym, nie dostrzegałem go. Podobnie jak on nie dostrzegał mnie, gdy byłem w swoim trzecim ciele — wnioskowałem. Zauważyłem, że w drugim ciele czuje się dotyk i inne bodźce zmysłowe, tak jak w ciele fizycznym. Natomiast w trzecim ciele nie czuje się dotyku albo czucie jest bardzo nieznaczne. Pojawia się ono dopiero, jak się o nim pomyśli.

Pamięć poprzednich wcieleń
Idea reinkarnacji jest znana od wieków. Duża część ludzkości wierzy, że odradzamy się wielokrotnie na Ziemi. Jednak jest to jedynie wiara, a nie wiedza. Nie pamiętamy, kim byliśmy wcześniej. Nie możemy z całą pewnością powiedzieć — pamiętam, kim byłem, pamiętam to tak samo dokładnie, jak to, co jadłem wczoraj na obiad, pomimo że wielu z nas miałoby kłopot z przypomnieniem sobie, co faktycznie wczoraj jedli na obiad. Niepamiętanie jednak nie dowodzi tego, że go w ogóle nie jedli. Podobnie fakt, że nie pamiętamy wcześniejszych wcieleń, nie dowodzi, że ich nie było. Problem polega na tym, że mało kto je pamięta. Brak pamięci o tym fakcie powoduje, że nasze racjonalne umysły dyskredytują możliwość ich istnienia, nawet wtedy, gdy do naszej świadomości zaczynają docierać w różny sposób wspomnienia. Często nie rozumiejąc ich, odrzucamy je. Uważamy je tylko za wytwory naszej wyobraźni. Czym jednak jest wyobraźnia? Czy nie dzięki niej przypominamy sobie przeżycia sprzed roku? Pamiętamy je dokładnie, widzimy obrazy wydarzeń i nie negujemy ich. Jeżeli jednak dzięki tej samej wyobraźni przypominamy sobie obrazy sprzed pięciuset lat, to już temu zaprzeczamy. Myślimy, że to fikcja, wytwór naszego umysłu. Dlaczego tak myślimy? Czy tylko dlatego, że nie przyjmujemy do wiadomości istnienia reinkarnacji? Ponieważ ktoś nam powiedział, że ona nie istnieje, że żyjemy tylko raz. Wierzymy w jedno, a odrzucamy drugie, nie mając żadnych dowodów za lub przeciw. Dlaczego tak postępujemy? Wierzymy tylko w to, czego doświadcza większość z nas, ignorując to, czego doświadcza mniejszość. Tak jakby o tym, co jest prawdą decydowała powszechność danego zjawiska. Akceptujemy bez zastrzeżeń to, co jest masowe, chętnie dyskredytując to, co jest wyjątkowe. Jeżeli zatem nasze wspomnienia to jedynie kwestia pamięci, jeżeli byliśmy już kiedyś w danym miejscu, to na pewno to pamiętamy. Jest to jedynie zapisane w tej części naszej świadomości, do której nie mamy na co dzień dostępu. Wystarczy jedynie znaleźć sposób, aby dotrzeć do tych informacji. Sytuacja jest podobna do tej, gdy nie pamiętamy czegoś z naszego obecnego życia. Nie jest to kwestia lepszej lub gorszej pamięci, jak zwykliśmy to określać, tylko umiejętności dotarcia do tej informacji. Próbując sobie przypomnieć jakieś wcześniejsze zdarzenie, zauważyłem ciekawą zależność. Gdy nie mogłem sobie czegoś przypomnieć, to starałem się przywołać i poczuć jeszcze raz emocje, które wtedy mi towarzyszyły. Im te emocje były silniejsze, tym łatwiej sobie przypominałem związane z nimi wydarzenia. Silne emocje pomagają lepiej zapamiętać związane z nimi przeżycia. Analizując dalej tę zależność, zauważyłem towarzyszące mi pewne emocje, myśli, obawy, które nie mają żadnego uzasadnienia w doświadczeniach mojego aktualnego życia. Starając się dotrzeć do źródła tych emocji, dotarłem do pamięci swoich wcześniejszych wcieleń. Jeżeli również wam towarzyszą emocje, obawy, lęki, które nie znajdują żadnego wytłumaczenia w doświadczeniach waszego obecnego życia, to zbadajcie je. Skąd one pochodzą? Jakie jest ich źródło? Sami zobaczycie, co odkryjecie. ….
Uważam, że najlepszym źródłem wiedzy jest osobiste doświadczenie. Jeżeli raz tego doświadczycie, przeniesiecie się na skutek wspomnień w czasy poprzedniego swojego wcielenia i w całej pełni przeżyjecie ponownie tamto życie, tamte emocje, to nikt was już nie przekona, że jest inaczej. Wtedy zamiast wiary posiądziecie wiedzę.
Rozważając na gruncie czysto intelektualnym sens i cel naszego życia na Ziemi, możemy dojść do ciekawych wniosków. Podziwiając doskonałość, precyzję i logikę budowy ciała człowieka, zwierząt i całej otaczającej nas przyrody, które ludzie dopiero poznają i których uczą się, nasuwa się oczywisty wniosek, że te organizmy nie mogły powstać w wyniku przypadkowego łączenia się cząsteczek, jak twierdzi nauka. Musiała je zbudować inteligencja dużo większa od inteligencji człowieka. Jeżeli tak, to kim ona jest? Czy Bogiem, jak uczą nas religie? Absolutem, czy może kimś innym? Kimkolwiek by ona nie była, to z pewnością nielogicznie postępowałaby, gdyby cały wysiłek włożony w budowę naszego ciała miał się zmarnować po naszej śmierci i nic by po nas nie pozostało. Byłoby to zaprzeczeniem logicznego działania. Działaniem bez celu. Nie miałoby to żadnego sensu. Bardziej logiczny wydaje się wniosek, że świadomość, kimkolwiek by ona nie była, buduje sobie ciało, aby za jego pomocą przejawiać się w naszym świecie, doświadczając w nim życia. Jeżeli zatem po śmierci ciała fizycznego jakaś część naszej świadomości trwa nadal, to bardziej sensowna jest teza, że przychodzimy na świat wielokrotnie, aby poznać życie w wielu jego aspektach. Jedno wcielenie nie daje nam takich możliwości. Bardziej logiczne wydaje się stworzenie możliwości wielokrotnego doświadczania życia na Ziemi, w różnych warunkach, środowiskach i ciałach. Zebrania wielu doświadczeń i poprzez to powiększenia swojej wiedzy. Nie uda się tego osiągnąć podczas jednego wcielenia.
Różnorodność życia na Ziemi zaprasza nas do poznania wszystkiego. Aby świadomość mogła doświadczyć wszystkich możliwych istnień, uczuć, emocji, uwarunkowań, należy jej dać wolną wolę. Ona sprawi, że będzie popełniała zarówno czyny dobre, bohaterskie i szlachetne, jak również dopuści się zachowań niecnych, podłych i nikczemnych. Dopiero wielokrotne wcielenia, zdobycie wielu różnorodnych doświadczeń spowodują, że jej wybory staną się właściwe. Przejdzie czas prób i po wielu błędach będzie intuicyjnie wiedziała, jak ma postąpić, nawet w skrajnych sytuacjach. Zacznie rozumieć, na czym polega życie i jaki jest jego cel. Będzie zdawała sobie sprawę, że nie kończy się ono z chwilą śmierci ciała fizycznego, tylko trwa nadal. Wzbudzi się w niej ciekawość, aby poznać swoje wcześniejsze wcielenia i doświadczenia. Nie będzie ograniczała się tylko do obecnego wcielenia, ale zapragnie rozszerzyć swoją świadomość o wiedzę, kim była wcześniej i co przeżyła. Ta wiedza pozwoli jej lepiej zrozumieć samą siebie, a przez to i innych. Ich sposób myślenia i działania. Będzie chciała pomóc innym stworzeniom i naprawić krzywdy, które im wcześniej wyrządziła. Jednak nie będzie tego robiła pod groźbą kary lub obietnicą nagrody, lecz wypływać to będzie z niej, z jej naturalnej potrzeby, z wiedzy i zrozumienia, jakie posiadła, z tego, kim stała się w długotrwałym procesie ewolucji. Będzie potrafiła poradzić sobie z energiami ciała, w jakie się wcieliła oraz energiami mentalnymi środowiska, w jakim żyje.
Celem naszych wcieleń jest to abyśmy poznali jak najwięcej, abyśmy doświadczyli możliwie wszystkiego. Nasz ciągły rozwój i rozszerzanie świadomości na wszystkich jej poziomach polega na poznawaniu w trakcie kolejnych wcieleń ciągle czegoś nowego, na stawianiu sobie nowych wyzwań. Każde wcielenie jest ważne, każde nas czegoś uczy. Nieraz wcielenie trudne, pełne wymagań, wyrzeczeń, cierpienia, jest bardziej wartościowe z duchowego punktu widzenia, niż życie dostatnie, przyjemne i łatwe. Ono bowiem bardziej nas wzbogaca, uwrażliwia i rozwija. Często niesłusznie trudne wcielenia uważamy za rodzaj kary, zamiast na nie spojrzeć jako na rodzaj wyzwania, jakiego podjęła ta bohaterska świadomość.
W pewnym okresie swego życia przyjąłem generalną zasadę oceny tego, co mnie spotyka. Można streścić ją następująco:
Niezależnie, co mi się w życiu przytrafia, to jest to dla mojego dobra, nawet, jeżeli aktualnie oceniam to inaczej i czuję się pokrzywdzony. Znaczy to jedynie, że nie rozumiem tego doświadczenia. Muszę je tylko przemyśleć i przeanalizować, ponieważ płynie z niego ważna dla mnie nauka.
Ta maksyma życiowa pozwoliła mi nie tylko łatwiej znosić przykre sytuacje, których doświadczałem w życiu, ale również skłaniała do zastanowienia się głębiej nad tym, dlaczego mnie się właśnie to przytrafia i dociekania przyczyn tego stanu rzeczy. Jednak prawdziwą jej mądrość zrozumiałem wtedy, gdy zacząłem przypominać sobie wcześniejsze swoje wcielenia i rozumieć ich sens i cel. Całe nasze życie jest jednym wielkim doświadczeniem, które możemy często zrozumieć dopiero, gdy się skończy i znajdziemy się już po drugiej stronie. Zawsze intrygowało mnie pytanie: skoro przychodzimy na świat wielokrotnie, to dlaczego nie pamiętamy swoich poprzednich wcieleń? Nie pamiętając ich, nie mamy jednocześnie świadomości ciągłości życia. Nie jesteśmy pewni, czy śmierć jest faktycznie końcem naszej egzystencji, czy może początkiem nowej. Pamięć przeżytych doświadczeń zupełnie zmieniłaby mój pogląd na świat. Wiedziałbym i rozumiał więcej. Może uniknąłbym wielu błędów i kłopotów. Dlaczego więc nie pamiętam swoich wcześniejszych wcieleń? Zadając sobie to pytanie, zagłębiłem się w siebie. Zawsze medytując otrzymywałem ciekawe odpowiedzi na dręczące mnie pytania. Oto, co wtedy usłyszałem:
— Przyczyn tego jest bardzo wiele, oto parę najważniejszych. Ciała, w które się wcielasz, żyjące w różnych środowiskach, czasach i warunkach, mają różny temperament, różne światopoglądy, różne sposoby odczuwania, myślenia i odbierania rzeczywistości. Aby w pełni i dogłębnie doświadczyć tego wszystkiego, nie możesz dokładnie pamiętać poprzedniego wcielenia, ponieważ tamta osobowość, pamięć tamtego sposobu myślenia, odczuwania i ograniczeń zakłócałaby ci obecny sposób odbierania wrażeń. Zakłócałaby twoje nowe doświadczenie. Porównywałbyś je i nie mógłbyś doświadczyć tego obecnego w całej jego pełni, w całej jego niepowtarzalności. Każde życie, każde ciało jest niepowtarzalne i nieporównywalne z innymi. Aby w pełni tego doświadczyć, musisz być jak „czysta tablica”, nie możesz mieć żadnych wcześniejszych wspomnień. Musisz o nich na czas teraźniejszego wcielenia zapomnieć.
Inną przyczyną jest to, że na twoje zachowanie i wybory wpływałaby wcześniejsza wiedza. Na przykład świadomość, że ktoś z obecnie żyjących z tobą osób w poprzednim wcieleniu wyrządził ci jakąś krzywdę, mogłaby wpłynąć na chęć wyrównania z nią rachunków. A to nie jest celem obecnego życia. Bądź odwrotnie, ktoś na przykład wcześniej uratowałby ci życie. Twoja wdzięczność z tego powodu również zakłócałaby wolny wybór w podejmowaniu przez ciebie decyzji w obecnym wcieleniu.
Nie jest też prawdą, że nie pamiętacie poprzednich wcieleń. Wspomnienia te tkwią w waszej świadomości, tylko trzeba do nich dotrzeć i sobie przypomnieć. Można to zrobić poprzez różne techniki medytacji, hipnozę, autohipnozę lub wchodzenie w odmienne stany świadomości. Wtedy na krótki czas jest wam dostępna wiedza bardziej lub mniej dokładna z poprzedniego wcielenia. Zostanie ona przedstawiona w formie najbardziej dla was odpowiedniej w danej chwili. Często jednak uważacie to za wytwór waszej wyobraźni, a nie za realną rzeczywistość, ponieważ takie macie przekonania.
Informacje dotyczące moich wcześniejszych wcieleń przychodziły do mnie w postaci krótkich wizji, obrazów i myśli. Były też dłuższe, wtedy odbierałem dokładnie to, co działo się kiedyś. Tak jakbym przebywał w tamtym ciele, myślał i rozumował jak wtedy. Przeżywałem powtórnie wszystkie tamte emocje.
Małe dzieci wielokrotnie doświadczają spontanicznie wspomnień z poprzedniego wcielenia. Przyjmują to za coś normalnego. Dopiero w późniejszym wieku ich krytyczny i analityczny umysł zaczyna te wspomnienia analizować i oceniać, co może, a co nie może być prawdą. My również w swojej analizie opieramy się na doświadczeniach naszej ograniczonej świadomości zamieszkującej aktualnie nasze ciało i powstałej tu, na Ziemi. Silne przeżycia emocjonalne mogą być również katalizatorem wywołującym dawne wspomnienia, które mogą być bardziej lub mniej dokładne, jednorazowe lub wielokrotne. …..
Gdy zacząłem poznawać swoje poprzednie wcielenia, często byłem zaskoczony i zdziwiony, jak mogłem myśleć i postępować w sposób, jaki to robiłem. Było to tak odmienne od mojego obecnego charakteru, światopoglądu i sposobu myślenia, że praktycznie byłem wtedy zupełnie inną osobą. Osobowości te były tak różne od siebie, że jedynie świadomość tego, że to jestem ja, pozwalała mi na identyfikację z nimi. Często doświadczałem krótszych lub dłuższych wizji swoich innych wcieleń. Pisząc „innych wcieleń” świadomie nie używam słowa wcześniejszych, ponieważ nieraz trudno jest umiejscowić w czasie ziemskim dane wcielenie. Poza tym możemy najpierw przebywać we wcieleniu na przykład w dziewiętnastym wieku, a potem we wcieleniu w wieku trzynastym. Dlatego nie należy utożsamiać wcielenia w wieku trzynastym jako wcześniejszego od wcielenia w wieku dziewiętnastym. Ono jedynie jest wcześniejsze z punktu widzenia czasu ziemskiego. Poza tym nasza energia może rozdzielić się na więcej bytów i możemy jednocześnie przebywać w tym samym czasie ziemskim w dwóch lub więcej ludzkich ciałach.
Pamiętam krótką wizję z wcielenia gdzieś w Chinach. Był okres średniowiecza, sądząc po strojach. Siedziałem na placu w jakiejś wiosce. Przede mną stała kolejka ludzi. Podchodzili kolejno, ja na nich patrzyłem i widziałem sceny z ich wcześniejszych wcieleń. Widziałem, kim byli i co robili wcześniej. Było to niesamowite doświadczenie. Patrząc na osobę, która do mnie podchodziła, widziałem jednocześnie nakładający się na ten obraz drugi półprzezroczysty obraz, a raczej film, pokazujący mi wcześniejsze wcielenia tej osoby. Oba te obrazy widziałem jednocześnie. Obserwując to, opowiadałem im o tym, co widzę. Mówiłem im, kim byli i co robili wcześniej? Tłumaczyłem im, jakie mają cechy charakteru oraz dlaczego takie a nie inne? Z czego one wynikają? Wszystko to opowiadałem na podstawie scen, jakie widziałem. Obserwując te pojawiające się obrazy, jednocześnie wiedziałem, jakie cechy charakteru mają występujące tam osoby. Wyjaśniałem też, jaki związek ma ich aktualne życie z poprzednimi ich wcieleniami. Kolejka oczekujących na rozmowę ze mną była bardzo długa. Mogłem każdemu poświęcić piętnaście do dwudziestu minut, abym mógł wszystkich przyjąć. Miałem świadomość, że w sąsiednich wioskach również na mnie czekają i nie mogę w tej jednej spędzić za dużo czasu. Nie wiem, kim wtedy byłem, jak się nazywałem i jaki to był dokładnie okres czasu ziemskiego. Wiedziałem tylko, że muszę pomóc tym ludziom. Ich wiara w reinkarnację była tylko teoretyczna. Nie potrafili doświadczyć swoich wcześniejszych wcieleń. Jednocześnie miałem świadomość, że takich ludzi jak ja jest więcej. Wcześniej szkoliliśmy się w jakimś klasztorze, a potem zostaliśmy wysłani w teren do szerzenia tej wiedzy.
W tamtym rejonie świata naprawdę istniały bardzo ciekawe szkoły. Pamiętam inne wcielenie, kiedy byłem mnichem w klasztorze. Uczono nas nawiązywać kontakt z nieznaną nam osobą. W tym celu dostawaliśmy próbkę potu tej osoby i wąchając ją, musieliśmy nawiązać mentalny kontakt z nią. Określić jej cechy charakteru i powiedzieć jak najwięcej informacji o niej. Wąchałem ten pot i w jakiś sposób moja świadomość przenosiła się do tego człowieka. Wiedziałem, co on myśli, kim jest, znałem jego charakter. Widziałem, gdzie jest i co robi. Naprawdę było to fascynujące doświadczenie.
Często słyszymy, że ktoś jest obdarzony jakimiś ponadprzeciętnymi uzdolnieniami. Nie wiadomo, dlaczego i z jakiej przyczyny właśnie on je posiada. Najczęstszym wyjaśnieniem jest stwierdzenie, że ma on ten dar od Boga. Czy aby na pewno? A może to są tylko umiejętności, które sam zdobył w poprzednich wcieleniach ciężką i wytrwałą pracą?

Dowiedz się, jakie były inne wcielenia autora i jak dotrzeć do pamięci swoich wcześniejszych wcieleń. 
 
 

Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce.

OK